Maria Antonina i kiecki za fortunę

Wśród przyczyn wybuchu Wielkiej Rewolucji Francuskiej wymienić należy przede wszystkim wpływ idei oświeceniowych, które podważały hierarchiczny porządek społeczny z uprzywilejowaną rolą arystokracji i monarchią absolutną na czele - chcących zastąpić je nowymi hasłami – Liberté, Égalité, Fraternité. Nie bez znaczenia była także nieudolna polityka zagraniczna i wewnętrzna Ludwika XVI (1754-1793), w tym karkołomny pomysł wsparcia Amerykanów w walce o niepodległość, który niemal doszczętnie zrujnował skarbiec francuski. Błędów w polityce wewnętrznej było tyle, że nie sposób ich w jednym zdaniu zwięźle wymienić. Na szkodę monarchii zadziała nie tylko ona sama, ale nawet Matka Natura swoje dołożyła. Sroga zima w 1789 roku pozbawiła lud plonów, a brak zboża oznaczał w konsekwencji brak chleba i powszechny głód, który doprowadził do zamieszek, kradzieży i niepokojów społecznych. Niemniej jednak nic tak nie rozwścieczało Francuzów, jak ciągłe doniesienia i pogłoski o wystawnym i rozpustnym stylu życia Marii Antoniny (1755-1793).

Maria Antonina w wieku 12 lat, Martin van Meytens, 1767

 

Wersal - wszystkie chwyty dozwolone

Kto by przypuszczał, że ten sam lud, który przed laty witał ze łzami w oczach czternastoletnią Marię na dworze wersalskim, wkrótce znienawidzi ją i zażąda jej głowy, mało tego - wśród obelg doprowadzi ją pod gilotynę, by publicznie dokonać kary śmierci.

Maria Antonina miała być zesłaniem niebios. Ślub młodej księżnej Austrii i równie młodego delfina Francji miał być symbolem zawarcia unii politycznej Burbonów z Habsburgami i sojuszem kończącym rywalizację regionalną Francji i Austrii.

Piękna blondynka o błękitnych i wielkich oczach od razu wzbudziła ekscytację i poruszenie wśród francuskich dworzan. Obserwowana, z podejrzliwością niemal na każdym kroku, przez prawie trzy tysiące osób, mieszkających wraz nią w najpiękniejszym pałacu Europy, czuła się przytłoczona i pozbawiona jakiejkolwiek wolności. Rozbudowany do granic możliwości protokół królewski i zasady etykiety dworskiej narzucały niekończące się ceremonie – od budzenia i ubierania po wieczorne rozbieranie – rzecz jasna, zawsze w towarzystwie licznych dam dworu. Wersal stał się dla niej złotą klatką. Nic więc dziwnego, że Maria Antonina czuła potrzebę zamanifestowania swojej pozycji i osobowości. Idealnym narzędziem do tego okazała się... moda.

To cholerne habsburskie wychowanie

Prawdą jest, że Maria Antonina wydawała fortunę na suknie, buty, biżuterię i dodatki. Nie znała przy tym umiaru, bo zwyczajnie też nie znała wartości pieniądza. Niczego innego nie można było się spodziewać po otoczonej luksusem habsburskiej księżniczce – ofierze ówczesnego dworskiego wychowania panien. Młoda królowa kochała hazard, teatr i bale, a te z kolei wymagały częstych odwiedzin paryskich krawców, którzy dbali o to by mogła nieustannie błyszczeć w towarzystwie. Miała wyczucie stylu i umiała wykorzystać obowiązujące trendy. Współcześnie właściwie moglibyśmy ją nazwać trendsetterką, chociaż w tym przypadku nie powinniśmy przypisywać jej więcej, aniżeli bycie ikoną mody swoich czasów a bardziej jej ofiarą. Za ekscentrycznym stylem Marii Antoniny stała znakomita modystka Rose Bertin (1747-1813).

Przez cały XVIII wiek w Paryżu królowały paniery, czyli stelaże wykonane z wikliny lub cieniutkiej stali. W 1770 roku, kiedy Maria Antonina przybyła do Francji, paniery przybrały już nadzwyczajnie szeroki kształt po bokach, sięgający nawet 3,5 metra i zupełnie płaski z przodu oraz z tyłu. Zastany przez Marię Antoninę styl, nie przypadł jej do gustu. Natychmiast zrezygnowała z fiszbin w gorsecie, a suknię kazała bogato udrapować i udekorować koronkami, kwiecistymi girlandami, wstążkami i tiulem.

Maria Antonina, Élisabeth Vigée Le Brun, 1778, Paryż

 

To właśnie Maria Antonina w latach 1775-1785 spopularyzowała pouf, czyli wysoko zaczesane upięcie włosów, sięgające wraz z ozdobami niemal metra wysokości! Nie udałoby się to bez zastosowania specjalnych stelaży. Peruki były pudrowane na różne kolory – od różu i błękitu, po najczęściej wybierany kolor biały.

Maria Antonina wprowadziła także modę na doczepianie do fryzur strusich bądź pawich piór, które do tej pory stanowiły wyłącznie domeną pań lekkich obyczajów, a poza burdelem można było je zobaczyć wyłącznie na deskach teatru. Nie trzeba zatem tłumaczyć, jaką sensację wywoływała Maria Antonina swym pierzastym przybraniem. Za ekstrawertyczną stylizacją włosów stał nadworny fryzjer Léonard Autié (1751-1820), któremu uczesanie królowej i umocowanie różnego rodzaju ozdób we włosach zajmowało prawie godzinę dziennie. Ale cierpliwość zwróciła się, bo dorobił się niebagatelnej fortuny na czesaniu włosów królowej oraz arystokratek, kopiujących wszystko cokolwiek nosiła królowa.

Maria Antonina miała także inne powody, dla których tak wielką wagę przywiązywała do ubioru. Chociaż odznaczała się nieprzeciętną urodą, to przez siedem lat jej małżeństwo nie zostało skonsumowane, co zagrażało jej pozycji. Nieprzyjazne otoczenie francuskiego dworu co rusz przypomniało, że jej obowiązkiem jest zapewnić następcę tronu. Nic więc dziwnego, że młoda królowa dwoiła się i trudziła, by swymi kreacjami przyciągnąć wzrok swego małżonka i wzbudzić jego pożądanie. Oboje stali się pośmiewiskiem paryskiej socjety i przedmiotem kpin, które niosły się echem po całej Europie. Jemu przypisywano impotencję, jej natomiast nadmierną rozwiązłość seksualną. Wiele spekulacji narosło wokół tego, co było przyczyną ich problemów. Niektórzy historycy podawali brak zainteresowania młodego króla życiem erotycznym, jednak najczęściej powtarzana wersja głosiła, że wystarczył drobny zabieg chirurgiczny, by król mógł w końcu spłodzić upragnionego potomka. Ostatecznie Maria Antonina urodziła czworo dzieci, dwie córki i dwóch synów, jednak oczekiwanie na to trwało tak długo, że niemal zupełnie straciła szacunek poddanych.

Maria Antonina z różą, Élisabeth Vigée Le Brun, 1783, Paryż


Maria Antonina wprowadziła na francuskie salony robe à la polonaise, czyli suknię pozbawioną stelażu, a uzyskującą obfite kształty dzięki draperiom. „Poloneska” wyróżniała się charakterystycznym modelowaniem, polegającym na trzech podpięciach – dwóch po bokach oraz jednym z tyłu. Suknia ta odznaczała się także skróconą długością, przez co odsłaniała kostki, a głębokie dekolty eksponowały jej kobiece atuty. Początkowo królowa wzbudzała „poloneską” ogólną dezaprobatę i niemałą sensację na dworze żądnym skandali i plotek. Jednak równie szybko zyskiwała także naśladowczynie swojego stylu.

Maria Antonina była bardzo cierpliwą i oddaną żoną, i było to uczucie odwzajemnione. Liczne romanse królowej były tylko przedmiotem spekulacji i plotek. Chociaż prawdą jest, że wdała się w romans ze starszym, ale niezwykle przystojnym i błyskotliwym szwedzkim politykiem, hrabią Axelem Fersenem (1719-1794). Z jego korespondencji wiemy, że o królowej mówił wyłączenie w samych superlatywach i szczerych pochlebstwach, iż jest najpiękniejszą i najmilszą księżniczką jaką znał. Darzył ją ogromnym szacunkiem i do końca starał się walczyć o życie królowej.

Nie dość, że aferzystka to jeszcze modę angielską promuje

Do wrogich nastrojów wobec królowej przyczyniła się także afera naszyjnikowa, która była rezultatem intrygi przeciwko królowej oraz nieustanne posądzanie jej o szpiegostwo na rzecz Austrii.

Więcej o kulisach afery pisaliśmy tu:

http://strefahistorii.pl/article/6283-afera-naszyjnikowa-dramat-w-czterech-aktach

Uruchomiona lawina nieszczęść ruszyła i nic już nie mogło jej zatrzymać. Reputacji królowej nic nie mogło uratować. W połowie lat 80. XVIII w. królowa coraz bardziej zmęczona przepychem oraz dworskim ceremoniałem zaczęła uciekać do Petit Trianon – pałacu w ogrodach wersalskich. Wówczas także zupełnie zmieniła styl ubierania się. W garderobie królowej zaczęła dominować prostota i lżejsze suknie – bliższe ówczesnej modzie angielskiej, za co również była bardzo krytykowana.

Maria Antonina, Élisabeth Vigée Le Brun , 1783, Waszyngton

 

Portret w sukni „chemise à la reine” z 1783 roku wywołał ogromny skandal, dlatego obraz kazano usunąć z Wersalu. Pod wpływem powieści sentymentalnych pojawiały się w stylu królowej dążenia do naturalności i prostoty, utrwalone właśnie we wspomnianym dziele. Pozbawiona panier suknia-koszula, zapewniała swobodę ruchów, a lekkość materiału i luźne przepasanie w tali nawiązywało do sielankowego motywu młodej wieśniaczki biegającej beztrosko po łące. Niezbędnym dodatkiem stał się słomkowy kapelusz. Oczywiście taki strój uznano za niestosowny dla monarchini i niestety stylizacja ta przyczyniła się do utraty resztek autorytetu królowej.

Ubrania Marii Antoniny uważane są dziś na swoiste dzieła sztuki. Warto dodać, że nieprawdą jest przypisywanie Marii Antoninie, by do ludu skarżącego się na brak  chleba, odpowiedziała –„Niech jedzą ciastka”. Jean Jacques Rousseau w „Wyznaniach”, wydanych jeszcze wtedy, kiedy to Marii Antoniny nie było na świecie, pisał: "przypomniałem sobie sposób pewnej księżniczki, która usłyszawszy skargi, iż chłopi nie mają chleba, odpowiedziała: „Czemuż nie jedzą biszkoptów?”. Nieszczęsne słowa, wypowiedziane prawdopodobnie przez Marię Teresę Hiszpankę, żonę króla Ludwika XIII, po latach przypisano najbardziej znienawidzonej królowej Francji, której trwonienie majątku narodowego na suknie stało się symbolem zdrady narodowej. Maria Antonina 16 października 1793 roku wkroczyła na szafot w prostej koszuli w niczym nie przypominając dawnej królowej mody.

oprac. Karolina Łucja Białke

Zdjęcie główne: kadr z filmu "Maria Antonina" rez. Sophia Coppola

Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila. 

Tagi: