Nosze z Westerplatte w zbiorach Muzeum II Wojny Światowej

Muzeum II Wojny Światowej pozyskało do swoich zbiorów wojskowe nosze, które pochodzą najprawdopodobniej z terenu Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte.

Zgodnie z relacją przekazującego nosze zostały zabrane z Westerplatte po walkach prowadzonych we wrześniu 1939 r., w czasie prac porządkowych i rozbiórkowych prowadzonych przez władze niemieckie na terenie zdobytej Składnicy. Przedmiot zabrano za zgodą niemieckiego wartownika przez mieszkańca Nowego Portu –  pana Formellę, który zajmował się przewożeniem węgla i został zaangażowany do prac  transportowych na terenie Westerplatte. Wraz z noszami zabrano także fragmenty stolarki okiennej z budynków rozebranych na terenie półwyspu. W okresie powojennym nosze były przechowywane w piwnicy budynku gospodarczego znajdującego się w Gdańsku Nowym Porcie.

Znajdujące się w zbiorach Muzeum nosze są w stanie dobrym, posiadają jedynie kilka rozdarć i zabrudzeń. Znajduje się na nich także pozostałość po pieczęci,  której treść jest analizowana. Z uwagi na fakt, że nosze były prawdopodobnie używane do transportowania rannych polskich żołnierzy walczących na Westerplatte, zostały poddane ekspertyzie przeprowadzonej przez Pomorski Uniwersytet Medyczny w Szczecinie. Analiza wykazała, że zabrudzenia powstały w wyniku kontaktu noszy z krwią ludzką kilku osób, oraz że ślady te pochodzą sprzed kilkudziesięciu lat. W wyniku kwerendy przeprowadzonej przez Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku ustalono, że w 1939 r. pod wskazanym adresem w Nowym Porcie faktycznie mieszkał opisywany przez przekazującego pan Formella, co potwierdzają zapisy gdańskiej księgi adresowej z 1939 r.

Historię pozyskania noszy do zbiorów MIIWŚ nakreśla dr Karol Nawrocki, dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku: - Jakiś czas temu do mojego doradcy, pana Adama Koperkiewicza, zgłosił się pan z bardzo ciekawą opowieścią o noszach. Ta opowieść dotyczyła działalności pana Formelli, który przez kilkadziesiąt lat w swojej piwnicy przechowywał nosze, które przywiózł z Westerplatte po 7 września 1939 r. Chcąc zweryfikować przekazane informacje, zdecydowaliśmy się poddać nosze specjalistycznym analizom.

O przebiegu specjalistycznych badań opowiada dr hab. n. med. Andrzej Ossowski, Zakład Genetyki Sądowej, Pomorski Uniwersytet Medyczny: - Naszym głównym zadaniem było sprawdzenie, czy rzeczywiście na tych noszach znajduje się materiał biologiczny pochodzenia ludzkiego. Podczas analizy skupialiśmy się głównie na tych elementach, na których mogło dojść do wsiąknięcia materiału biologicznego. Poddaliśmy też analizie elementy drewniane, między innymi zaobserwowaliśmy w jednym miejscu odbitą pieczęć, prawdopodobnie odbioru technicznego. Testy wstępne okazały się pozytywne, potwierdziły obecność krwi, natomiast testy tzw. specyficzne, charakterystyczne dla białek ludzkich, już tego wyniku nie dały, co może wskazywać, że krwawe plamy są po prostu bardzo stare. Precyzyjnie nie jesteśmy w stanie oszacować wieku naniesienia tych plam, natomiast nasze ustalenia wspierają hipotezę, że nosze mogą pochodzić z 1939 roku i mogły być użyte na Westerplatte.

- Wszystkie eksponaty, które trafiają do naszych zbiorów, na samym początku są składowane w kwarantannie. Tak też było w wypadku noszy. Poddaliśmy je dokładnej analizie, sprawdziliśmy z czego są wykonane, szukaliśmy oznaczeń i symboli, które mogłyby być charakterystyczne i wiązać ten przedmiot z Wojskową Składnicą Tranzytową na Westerplatte. Porównywaliśmy je także z innymi noszami, które znajdują się w naszych zbiorach. W ramach przeprowadzonej kwerendy udało nam się znaleźć w gdańskich księgach adresowych  informację, że pod wskazanym adresem w 1939 r. faktycznie mieszkał pan Formella, wspominany przez przekazującego jako osoba, która przechowywała przez wiele lat nosze pozyskane z Westerplatte - mówi Wojciech Łukaszun, kierownik Działu Zbiorów Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.

- Spotykające się ze sobą ekspertyzy, historyczny kontekst, opowieść o tych noszach i opinia medyczna pozwalają wierzyć, że mamy do czynienia z eksponatem, który opowiada już nie o walce, ale o cierpieniu polskich obrońców z Westerplatte z września 1939 roku. Jeśli udałoby się jeszcze zdiagnozować pochodzenie krwi na tych noszach, to mielibyśmy do czynienia z zupełnie wyjątkowym eksponatem. To pozostawiamy jednak kwestii przyszłych badań. Dziś te nosze, stać się mogą bardzo ciekawy zabytkiem, który będzie eksponowany w Muzeum Westerplatte i Wojny 1939  - dodaje dr Karol Nawrocki, dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.

(Red.) fot. 

Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila. 

Tagi: