Jak de Gaulle w Pruszczu Gdańskim lądował

9 września 1967 r. był datą, która na trwałe zapisała się w świadomości pruszczan. Tego dnia, od wczesnego popołudnia, wzdłuż ul. Powstańców Warszawy ustawiały się tłumy mieszkańców, niektórym udało się nawet wejść na płytę lotniska. Wszyscy oczekiwali tego dnia najważniejszego wydarzenia w powojennej historii miasta, jakim miało być lądowanie prezydenta de Gaulle'a na naszym lotnisku. Wszystko to w ramach kilkudniowej wizyty prezydenta w Polsce, której częścią były odwiedziny na Wybrzeżu.
 
De Gaulle, witany przez premiera Cyrankiewicza, wygłosił na płycie pruszczańskiego lotniska przemówienie, którego fragment wyjaśniał też, dlaczego generałowi zależało na wizycie właśnie tutaj.
„ (…) Byłem w Gdańsku 47 lat temu. Jego los był inny niż jest dzisiaj. Po wielu ogromnych próbach, doświadczonych przez wasz kraj i w tym samym czasie, także przez mój kraj, Gdańsk znalazł drogę, znalazł własną drogę. Gdańsk jest polski, jest głęboko i wybitnie polski. W tym duchu pozdrawiam Gdańsk.
(…) Przyszłość Polski związana jest ściśle z przyszłością Francji. Wizyta, jaką mam zaszczyt złożyć, jest tego najlepszym dowodem. Wszystkie dowody i oznaki sympatii, jakie zbieram na drodze mojej podróży, przekonują mnie o tym.
Niech żyje Gdańsk!
Niech żyje Gdańsk. Niech żyje Polska!”
Lądowanie prezydenta i jego przejazd pośród tłumów pruszczan, przez wiele miesięcy był jednym z głównych tematów towarzyskich rozmów mieszkańców Pruszcza.
Jeszcze dzisiaj można usłyszeć czasami: „ja to jeszcze pamiętam, jak de Gaulle u nas lądował”…
 
fot. Gen. Charles de Gaulle w Gdańsku, 1967 r. Archiwum Państwowe w Gdańsku
 

Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila. 

Tagi: