Zabytkowe Renault i 111 lat od katastrofy Titanica

Właśnie obchodzimy 111 rocznicę zatonięcia słynnego transatlantyka Titanic. O tym wydarzeniu wiadomo już chyba wszystko. Łącznie z tym, że policzono sztućce znajdujące się na pokładzie okrętu. Skoro jest okazja, postanowiliśmy mimo to przypomnieć o pewnym wątku motoryzacyjnym, związanym z tamtymi coraz bardziej odległymi wydarzeniami.

10 kwietnia 1912 roku titanic ruszył w swój pierwszy i jak się miało okazać zaledwie po czterech dniach, ostatni rejs. Na jego pokładzie znajdowało się 2200 osób - pasażerów i załogi. Aby zapewnić im utrzymanie przez pięć dni podróży, zabezpieczono 40 ton ziemniaków, 34 tony mięsa, pięć ton ryb, piętnaście tysięcy butelek piwa, osiem tysięcy cygar i tysiąc butelek wina. Każda klasa pasażerska miała oddzielne zastawy stołowe. Całość tworzyło 57,6 tys. sztućców oraz 44 tys. talerzy. Długo można by wymieniać dobra zgromadzone w ładowniach, pomieszczeniach służbowych i kajutach. Warto jednak wspomnieć, że w całym tym bogactwie znalazł się zaledwie jeden samochód. W końcu był to pionierski okres w motoryzacji, stąd samochody nie były specjalnie popularnym zjawiskiem. Dzięki dokumentom ubezpieczeniowym możemy bardzo dokładnie określić, co to był za samochód i do kogo należał. Wiemy też, że umieszczono go w skrzyni, w przedniej ładowni Titanica i że był zupełnie nowy.

Tuż przed rejsem kupił go w centrali Renault w Billancourt pan William Carter z Pennsylwanii, pasażer klasy pierwszej, który w ten sposób zakończył swoją podróż po Europie. Pan Carter razem z rodziną uratował się z katastrofy, ale nowy nabytek przepadł na zawsze. Firma ubezpieczeniowa zwróciła koszty nabycia pojazdu, w wysokości 5000 ówczesnych dolarów. To dziś równowartość dwóch milionów „zielonych” ! Jego fragmenty udało się zidentyfikować podczas eksploracji wraku. Dzięki dokumentom z firmy ubezpieczeniowej wiemy, że tym Renault było luksusowe Type CB Coupe de Ville, pod maską którego pracował około 60 konny motor o pojemności 2,6 litra, który pozwalał rozpędzić się autu nawet do 60 km/h. W tamtych czasach była to naprawdę wspaniała maszyna! Badania i film fabularny sprawiły, że Titanic zyskał kolejne życie. Dzięki temu w USA, w oparciu o znaleziony w Chicago wrak, odbudowano dokładnie taki sam samochód, jaki 111 lat temu znalazł się w ładowni transatalntyka. 

(Red.) oprac. BG fot. Fot : Vicari Auctions

Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila. 

Tagi: