Któż nie marzyłby o posiadaniu malowniczego zamku, położonego w dodatku na niezwykle malowniczej wyspie, na którą można się dostać groblą, albo drewnianym mostem. Z interesującej nas warowni do dziś zachowały się mury potężnej, narożnej bastei, obszerne podziemia oraz pozostałości murów oporowych i fortyfikacji ziemnych okalających trójkątny majdan. Co więcej, z miejscem tym związane są liczne legendy, m.in o lochach prowadzących stąd do dawnego klasztoru reformatów, do cudownego źródełka i do innych okolicznych miejscowości… Piękne prawda? Pod warunkiem, że można coś z tym zrobić, a do 1987 roku było ciężko nawet dotrzeć w to miejsce. Zakochane pary musiały się bowiem liczyć z tym, że w zamku w Kryłowie będą na nich czekać… sowieccy pogranicznicy.  Wyspa leżała bowiem na „ziemi niczyjej” dostępna od strony polskiej, ale już poza linią graniczną. W tymże 1987 roku, na mocy ostatniej regulacji granicznej, ZSRR zaproponowało przyłączenie jej do Polski. O dziwo, ZSRR nie zażądał nic w zamian. Szkoda, że nie zaproponowali nieco więcej – na przykład Lwowa)

(Red.) BG fot. Powiat Hrubieszowski